wtorek, 31 grudnia 2013

Minionki

Kuba i Mateusz przyjechali na święta z dziwnymi kartoflami pod pachami.
To minionki ciociu!
 Doczytałam co to minionki, (nawet obejrzałam film) i szukając kolejnego wzoru do wyszywania, przypadkiem natknęłam się na wzorki tych stforkóf :)

Mateusz przyjechał też na traktorową poduszką w drugiej ręce, więc pomyślałam - poduszek nigdy dość, zawsze się któraś pobrudzi, znudzi, ... trzeba zrobić nowe!

Minionki są małe 60x50 i 50x50 krzyżyków, więc poduszki tym razem będą (prawie)takie same.

Tak wyglądały bez konturów

A tak już po skonturowaniu.
Prawda że lepiej :)

Na poduszkach pojawią się jutro.


wtorek, 24 grudnia 2013

Boże Narodzenie 2013


Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy,
że każdy wszystko usłyszy:
i sanie w obłokach mknące i gwiazdy na dach spadające.
A wszędzie to ufne czekanie.
Czekajmy dziś cud się stanie. 
 
Wszystkim zaglądającym do mnie życzę spokojnych Świąt!

piątek, 6 grudnia 2013

Kolorowe Boże Narodzenie

Gdy burza huczy wokół nas...
Pierwsza moja zimowa burza. Zamieć, grzmoty i pioruny.
Dobrze że w domu ciepło.

Na przekór pogodzie skończyłam resztę kolorowych kartek. 15 wzorków, bo ja nie lubię robić takich samych :)













Obrazki znalazłam w internecie. Niektóre z nich autorstwa Mariny Fedotovej

czwartek, 5 grudnia 2013

Wykrojnikowe Boże Narodzenie

Jakoś nie radzę sobie z wykrojnikami. Ja wiem, praktyka czynie mistrzem, a ja mało ostatnio ćwiczę.
Ale spróbowałam (z większym lub mniejszym efektem zadowolenia)









środa, 4 grudnia 2013

Przed gwiazdką

Na wielu blogach już od miesiąca tematem wiodącym są zbliżające się święta.
Ja świąteczne kartkowanie zaczęłam dopiero w tym tygodniu.

Kartek jak co roku musi być dużo. Sama wysyłam prawie 40. Moja bratowa zamawia kilkanaście, więc na początku grudnia papierki są wszędzie :)

Wszystkie kartki są formatu A6, żeby zmieściły się do zwykłej koperty i powinny być w miarę płaskie.

Zaczęłam na kolorowo






Kolejnych 20 obrazków czeka w kolejce na naklejenie :)

czwartek, 7 listopada 2013

Metryczka


To moja pierwsza metryczka, ale jestem z niej bardzo zadowolona.

Wyszywało się szybko, prawie bez pomyłek (nie mogłam się zdecydować na odcień smoczka i trochę prułam).

Bałam się napisu, ale wyjątkowo szybko powstał. Tylko z kropek (supełków) zrezygnowałam zastępując je mini krzyżykami.

Buźka i napis wyszywałam dwoma nitkami Ariadny



wtorek, 22 października 2013

Książkowo

Na początku września biegając po sklepach przypadkiem utknęłam między półkami w księgarni.
Staram się nie wchodzić tam zbyt często, bo nie potrafię wyjść bez książki :)

Nie wiem dlaczego sięgnęłam akurat po tę książkę. Co mnie w niej urzekło? Opis? Okładka? No nie wiem. W wakacje zaczytywałam się kryminałami (Wroński, Miłoszewski, Bujak), a tu jakaś kolejna lekka literatura babska, ot tak, do przeczytania za jednym posiedzeniem.
Ot tak.

Przez kilka dni książka leżała sobie nieczytana na półce (co rzadko się zdarza) i nawet mnie nie kusiła. Ale nadszedł weekend.

I przepadłam.

Po skończeniu poczułam niedosyt.
Ogromny niedosyt.

Zaczęłam szukać i nalazłam bloga autorki

Zapomniałam napisać co to za książka.

 Nie mogłam się oprzeć moim wrażeniom po lekturze i postanowiłam podziękować autorce
 Blogger Anja pisze...
Właśnie skończyłam czytać Młyn nad Czarnym Potokiem. To pierwsza pani książka z jaką się zetknęłam. Właściwie, to całkiem przypadkiem sięgnęłam po nią w księgarni. Nie wiem co mnie skusiło. Jakiś impuls?
Połykam książki, pożeram szybko i łapczywie, a tu - nic takiego nie nastąpiło. Powoli, z rozkoszą delektowałam się treścią. Nie było niecierpliwego czytania, aby poznać zakończenie. Było smakowanie. I prawie całkowite nasycenie. Prawie. Bo jak przed chwilą skończyłam to pomyślałam, że chętnie skłoniłabym się po jeszcze.
Bardzo dziękuję za tę ucztę.
  Otrzymałam też odpowiedź

kobietazasciankowa pisze...
Droga Anjo :)
Ależ będzie jeszcze! "Młyn" będzie miał jeszcze dwie części, co prawda nie będzie to taki zwykły ciąg dalszy, ale losy bohaterek I części też się pojawią.
I niezmiernie się cieszę, że czytała Pani moją książkę właśnie w taki sposób, w jaki zaplanowałam - jako wolne smakowanie historii; nie jak kawę, którą się łyka w przelocie, lecz jak pyszną aromatyczną herbatę dolewaną do filiżanki z porcelanowego dzbanka i smakowaną w gronie przyjaciół :)
I teraz czekam na więcej.
Na nową książkę.
Z niecierpliwością.

A że ja właściwie jestem niecierpliwa, to nie omieszkałam zamówić sobie innej pozycji tej autorki. :)
I właśnie skończyłam czytać.
I znowu mam niedosyt!

Polecam.
Szczerze polecam.

czwartek, 3 października 2013

Rocznica w kropeczki

Jakoś do tej pory wydawało mi się, że kropeczkowe papiery są odpowiednie tylko do dziecięcych karteczek. No, jeszcze do świątecznych.
Postanowiłam jednak spróbować użyć kropeczek i przy takiej okazji.

Kartka oczywiście zapakowana

No a forma - sztalugowa :)