Okładka powstała na warsztatach z Dorotą. Dawno temu, bo jeszcze w styczniu.
To wtedy przez moją nieostrożność skaleczyłam się i na początku miało być tylko skaleczenie, a teraz czekam na rekonstrukcję, bo to i ścięgno i jakiś nerw. Więc album musiał odleżeć, aż nauczę się obsługiwać narzędziami jedną ręką.
Udało się i wróciłam do kartkowania. Nie jest to łatwe, ale możliwe.
Ponieważ chrzest Tadzia zbliża się wielkimi krokami, a już na warsztatach wiedziałam, że będzie to mój prezent dla niego i jego rodziców, zabrałam się do pracy.
Nie chciałam pstrokacizny, więc zostałam przy dwóch papierach, które wybrałam w czasie warsztatów. Dodałam jeszcze trochę białego.
Nabiegałam się po blogach dziewczyn, które robią albumy (Dorota, Hania, Malgodia), naczytałam się porad na forach i oto co mi wyszło.
Okładki
Środek.
Kartek było 8, ale po wklejaniu elementów zrobiło się ciasno i jedną kartkę usunęłam.
Wiele pracy włożyłaś w wykonanie tego albumu Aniu, ale warto było, bo prezentuje się wspaniale i na pewno, po latach, jak już będzie wypełniony, Tadziu będzie oglądał go z rozrzewnieniem :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny i profesjonalny:)
OdpowiedzUsuńAlbum piękny, ale zrobienie go przypłaciłaś wielkim bólem :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.Jest delikatny i elegancki.
OdpowiedzUsuńPięknyyyyy albumik, a przecież kiedyś musi być pierwszy raz :))
OdpowiedzUsuńo, jak ładniutko i subtelnie
OdpowiedzUsuń