poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Komunijne podziekowanie

Kartka, która może być kartką dla młodego komunisty, ale tym razem jest to podziękowanie dla chrzestnych i babci. (powstały 3 sztuki, ale różnią się tylko tekstami)



Kartka jest nieco inną sztalugą zrobioną z kartki z okienkiem (kiedyś kupiłam kilka paczek w Lidlu)






środa, 22 kwietnia 2015

Wio koniku, a jak się postarasz...

Dwa wieczory i koński łeb gotowy :)

Najpierw szukałam jakiegoś jednokolorowego schematu, ale jak natknęłam się na grafikę końskiego łba postanowiłam sama przerobić ją w schemat.
Przy pomocy programu HaftiX powstał dwukolorowy wzorek.Wyszywałam czarną i ciemnoszarą (nr 1817) Ariadną. Na Aidzie 16ct

A tu mój schemat. Niedoskonały pewnie, ale to mój pierwszy :)

sobota, 18 kwietnia 2015

Szczeniaki

Spodobał mi się wzorek i wiedziałam że go kiedyś popełnię :)
Pojawiła się okazja - wkrótce spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt „Czaruś” z Łukowa. Jako podziękowanie - mały obrazek - mam nadzieję, że się spodoba.

Zostało teraz tylko uprać, uprasować i oprawić.

czwartek, 16 kwietnia 2015

Zagadki polskich pisarek

Dziś nie będę pokazywać kartek, ani haftów.
Dziś napiszę o książkach.

Czytam od dziecka.
Nie to nie tak. Ja nie czytam. Ja pożeram, pochłaniam książki od dziecka.

Dodatkowo, od jakiegoś czasu, kilku lat ja otaczam się książkami. Ja muszę je mieć wokół siebie.
Mam taką przypadłość, że jak odwiedzam kogoś, to nie pamiętam koloru ścian, zasłon, ale pamiętam, czy były tam książki.
Jeśli ktoś zapytał by mnie jak byli ubrani gospodarze domu z którego chwilę temu wyszłam to na pewno nie potrafiłabym odpowiedzieć na takie pytanie. Natomiast co na pewno zwróciło by moją uwagę,to półki/regały z książkami.


I właśnie o książkach chcę dziś napisać.
O dwóch, które dziś wczoraj przeczytałam.

Zamawiając w księgarni dawno już wybraną książkę jak zwykle nie poprzestałam na jednej.
Zapragnęłam powieści kryminalnej.
Ostatnio czytam sporo książek polskich autorek współczesnych, więc szukałam książki polskiej pisarki. Poszukałam notatek o polskich autorkach kryminałów i zastanawiałam się, czy wybrać coś Kwiatkowskiej, czy Bondy, a może jednak Jodełki.
I tak właściwe nie wiem dlaczego sięgnęłam po "Zbrodnię w błękicie"Katarzyny Kwiatkowskiej.
Ale nie żałuję. To był wyśmienity wybór.
Po "Medalion z bursztynem" Anny Klejzerowicz sięgnęłam już na końcu. Znana mi jak się okazało z wielu reklam w internecie okładka książki oraz nazwisko autorki po prostu zadziałały podprogowo - kliknęłam i jest.i... no właśnie.

Wczoraj odebrałam paczkę z czterema książkami i nie bardzo wiedziałam od której zacząć.
Czy od tej, której zakup spowodował, że w ogóle zajrzałam na strony księgarni, czy od niespodzianek. Zdecydowałam się na niespodziankę, czyli "Zbrodnię w błękicie"

Akcja toczy się w wielkopolskim dworze, u schyłku XIX wieku. Jan Morawski, podróżnik i detektyw, rozwiązuje zagadki razem ze swoim służącym, Mateuszem.
Zupełnie jak u Agaty Christie rzecz się dzieje głównie w odciętym od świata (przez śnieżycę) domu pełnym gości, służby i z trupem już na samym początku. Ale odpowiedź na pytanie: Kto zabił? wcale nie jest taka prosta. Zasada: wszyscy jesteśmy podejrzani, uwidacznia się na każdej stronie powieści.

Czytając, wprost nie mogłam oderwać się od książki. Ja MUSIAŁAM przeczytać ją do końca, bo choć (wstyd mi z tego powodu) po kilku rozdziałach zajrzałam na koniec i sprawdziłam kto jest mordercą, to ciekawość, no ale dlaczego to właściwe ta osoba zabiła była tak silna, że zostawienie książki na dłużej nie dało by mi spokoju.

Oceniam ją 9/10, a nie daję 10, bo mam niedosyt i chcę więcej :)


Wieczorem siadłam zaś z drugą książką w ręku
I przeczytałam ją. Niecałe 3 godziny czytania, ale niestety "Medalion z bursztynem" przeczytałam już bez emocji. Zabrakło mi w tej książce czynnika ŁAŁ, magnesu, który nie pozwoliłby na odłożenie książki na później.

Historia rozpoczyna się odnalezieniem w starej komodzie ukrytego bursztynowego medalionu i  tajemniczego listu. Szukając prawdy, bohaterowie wracają do czasów komuny i końca wojny. W powieści widać, jak wciąż te czasy są mocno związane z współczesnością.

Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała, ale wiem, że gdybym odłożyła ją na chwilę, to pewnie długo bym do niej nie wróciła. Czytając wciąż miałam wrażenie, że już ją czytałam. Była... przewidywalna. W wakacje przeczytałam "List z powstania" tej samej autorki i teraz miałam wrażenie, że czytam to samo. Ja wiem, inna historia, inne miasto, inni bohaterowie, ale wczoraj miałam wrażenie, że ... to już było.
Stąd moja ocena to 6/10. Doczytałam. Odstawiłam na półkę. I pewnie dłuuugo nie wrócę. Ale może ktoś inny się nią zachwyci.

Zachęcam wszystkich do czytania.
Mam nadzieję, że nikogo nie zraziłam oceną drugiej książki.
Bo tak właściwie, to najważniejsze jest CZYTANIE.

wtorek, 7 kwietnia 2015

SAL księżycowy - koniec

Skończyłam księżyc.
Postanowiłam, że nie będę dodawać drobnych gwiazdek i rombów. Tak mi się podoba :)

Zastanawiam się tylko jak zlikwidować zagniecenie na środku obrazka.
Kanwę kupiłam w kuponie, zapakowaną w woreczek. Niestety zagięcie mimo wielokrotnego prasowania na sucho, mokro, z parą nie zeszło. :(
Może na poduszce, w trakcie używania zniknie?

czwartek, 2 kwietnia 2015

I dalej ślubnie

Najpierw powstało pudełko, a potem kolejna, dla tej samej pary.
Pomyślałam o bieli i beżu, ale jak zaczęłam przeglądać pudełka z kwiatkami wpadły mi w oczy tiulowe zielono-złote kwiatki, które nawet nie wiem skąd mam :)

Żeby trochę rozjaśnić bukiet dodałam dwie żółte różyczki i małe perłowe kwiatki.




Myślę, że nie wyszło źle ;)