Zawsze obiecuję sobie, że za kartki świąteczne wezmę się wcześniej, a nie na ostatnią chwilę.
Ale obiecanki - cacanki :)
Kartki powstały w jeden dzień. Musiały.
Zaczęłam wcześniej, ale okazało się, że kupiłam nie taki tusz jak trzeba i nie wysychał.
Wkurzona na maxa ;) uparta na stemplowane kartki, znalazłam stare tusze do biedronkowych stempelków i ... wyszły!
Za tło wielokrotnie posłużyły papiery do pakowania z Claudii
Próbowałam poszaleć ze śniegiem w płynie, ale nie chciał współpracować :)
A kolorowałam zwykłymi kredkami (bałam się użyć akwareli ze względu na problemy z tuszem).
Oczywiście musiały powstać też bardziej tradycyjne (święte - jak mówi moja bratowa)
Drukarka odmawia mi już posłuszeństwa, więc wyciągnęłam pudło z resztkami bożonarodzeniowymi sprzed dwóch lat i okazało się, że całkiem sporo tam jest jeszcze przydasi na tę okazję.
Obyło się więc bez drukowania - wszystko z resztek.
Kartki poleciały już w środę, a dziś wyciągając dekoracje choinkowe znalazłam pudełeczko, a w nim ... zeszłoroczne kartki - bo jakoś wtedy mi szło tak dobrze, że jeszcze kilkanaście zapasowych wyszło ;) - W przyszłym roku bożonarodzeniowych kartek NIE ROBIĘ!