Trudno się kartkuje jedną ręką (choć w drugiej dwa palce też fanie się sprawdzały jako szczypczyki), ale obiecałam zrobić dwie ślubne kartki przed świętami,
Obie dla tej samej pary, obie od rodziców, tylko jedna ''bardziej wystrzałowa'' od drugiej :)
Zatem, jeśli wystrzałowa, no to w grę wchodzi tylko exploding box :)
Pudełko robiłam na raty, po elemencie
A pokażę je w odwrotnej kolejności, od opakowania, które zrobiłam w ostatniej chwili.
Tekturka pomalowana na biało farbą akrylową
Baza pudełka to biały karton z lidlowego bloku, a wszystko oklejone papierem Małe Kobietki z Galerii Papieru.
Wykorzystałam wreszcie papierowe, lekko błyszczące kwiatki, które przeleżały w szufladzie jakieś trzy lata - nie miałam na nie pomysłu.
W środku pudełka tort złożony tekturkowy i pomalowany na biało.
Po złożeniu i pomalowaniu jednak nie do końca mi się podobał. Był jakiś taki ... (niechlujny?)
Stąd obie części przewiązane szyfonową wstążką.
Na szczycie para gołąbków daaawno temu kupiona na giełdzie kwiatowej.
Pasowały mi tutaj :)
wiatki i sznur koralików maskują miejsca łączenia elementów tortu.
No i jak Wam się podoba?